Zespół, który poważnie traktuje występ w powiatowym domu kultury jak i w warszawskiej Sali Kongresowej może uchodzić za nienormalny. Można bowiem spotkać grupy młodzieżowe, dla których chałturą są nie tylko występy, ale nawet przygotowanie się do nich. Czerwone Gitary najlepsze koncerty dają nie na stołecznych estradach, ale właśnie gdzieś w powiecie. Publiczność jest tam mniej zmanierowana, gra się swobodnie, kontakt zostaje szybko nawiązany. Wszyscy, łącznie z wykonawcami, bawią się doskonale.

„Jazz”,
maj 1967

Czerwone Gitary. Grupa, która cieszy się obłędną wprost popularnością; w radiu słyszymy najczęściej właśnie ją, płyty Czerwonych Gitar mają największe powodzenie, na koncertach zespołu znajdujemy komplety publiczności… A jednak jego muzyka jest taniutka, bez żadnych prawie ambicji, pisana pod słuchacza o niewybrednym smaku i guście artystycznym. Wydawałoby się więc, że sweet music Czerwonych Gitar na dłuższą metę nie chwyci, uwiędnie… Jednak nie. Mimo, iż w stylu Beatlesów A.D. 1963–1964, piosenki Gitar błyskawicznie zyskują dziś miano przebojów. Na pewno mamy tu do czynienia ze zjawiskiem owczego pędu słuchaczy, na pewno w powodzeniu zespołu duży udział ma odpowiednie jego «ustawienie» i właściwa reklama. Ale Czerwonym Gitarom trzeba sprawiedliwie przyznać, że wykonywane piosenki podają ze świetną znajomością psychiki nastoletniego widza, nastoletniej słuchaczki, którzy są przekonani, iż muzycy wprost czuwają na każde skinienie dziewczęcej ręki, każdy wrzask zachwyconego chłopaka. A przecież to nie publiczność narzuca zespołowi swoje żądania i gusty, lecz odwrotnie. […] I nieważne jest, że krytycy muzyczni wybrzydzają na piosenki, narzekają na banalność ich tekstów, cukierkowatość samych wykonawców. Czerwone Gitary są zespołem niezwykle pracowitym, konsekwentnie uprawiającym wybrany rodzaj muzyki beatowej.

„Jazz”,
październik 1968

15 stycznia 1955 Polskie Radio po raz pierwszy nadało quiz rozrywkowy Zgaduj–Zgadula. Wymyślili go Wacław Przybylski i Andrzej Rokita, którzy tę imprezę-gigant organizowali, reżyserowali i prowadzili. Formułę miała atrakcyjną, choć bardzo prostą: była nie tylko finałem konkursów radiowych (z terenowymi eliminacjami i okręgowymi półfinałami), ale i prezentacją sprawdzonych numerów kabaretowych, utworów satyrycznych oraz przebojów, toteż pomogła karierom wielu wykonawców, z gwiazdami mocnego uderzenia włącznie (w latach sześćdziesiątych).

Popularność programu była ogromna, toteż każdy polski artysta marzył, aby Przybylski i Rokita dostrzegli go i zaprosili: ogólnopolska trasa Zgaduj-Zgaduli gwarantowała miejsce na piosenkarskim parnasie, lansowała bowiem przeboje niemal tak skutecznie jak najpopularniejsza wtedy audycja radiowa Muzyka i aktualności.

Trzy papużki-nierozłączki

Bernard Dornowski i Seweryn Krajewski

Dornowski: Kiedyś wystąpiliśmy w Zgaduj-Zgaduli i dostaliśmy w nagrodę po parze papug. Jeden osobnik ci zginął, a ty mi wtedy powiedziałeś: Tego bez pary ja nie chcę. I dałeś mi go. Wróciłem więc do domu z trzema papużkami-nierozłączkami.

Krajewski: Chyba coś takiego było.
Dornowski: Klatkę mam chyba do dzisiaj…

Pocztówki dźwiękowe

Seweryn Krajewski

W radiu w Warszawie zazwyczaj nagrywaliśmy w nocy, bo w dzień studia przy Myśliwieckiej i Malczewskiego był zajęte przez orkiestry. Niemal te same utwory nagrywaliśmy też w Polskich Nagraniach, ale tylko na czwórki i longplaye. Singli wtedy w Polsce nie było, wydawano za to pocztówki dźwiękowe. Prywatnie, właściwie piracko.

Po latach dowiedziałem się, że już rano można było kupić pocztówkę z naszym nagraniem, które jeszcze nie miało premiery radiowej. Pocztówkarze, dla których byliśmy złotą żyłą, pobudowali pod Warszawą wielkie wille, a jeden z nich po latach nawet mi za to podziękował.

Sesja pod Warszawą

Stefan Kraszewski

Janusz Kondratowicz zaproponował mi, żebym spotkał się z Czerwonymi Gitarami w Warszawie, bo potrzebne są im nowe zdjęcia. On wtedy jeździł pięknym Renaultem 12, eleganckim i bardzo pakownym, i wszystkich nas zabrał na wycieczkę za miasto, do lasu. Spędziliśmy tam pół dnia, oni sobie łazili, a ja ich fotografowałem, nawet specjalnie nie ustawiając. Mogli robić, co chcieli.

Wyszła z tego cała sesja zdjęciowa, ale chyba żadnego ze zdjęć nigdzie nie wykorzystali – nie wiem, dlaczego.

Czyli tutaj mamy ich premierę. Po ilu latach? Wychodzi mi, że co najmniej po czterdziestu pięciu.

Szminka i puder

Dariusz Michalski

Kto w telewizji nie występował, ten tego nie wie. Że czarno-biała miała swoje wymogi: żadnej białej koszuli – bo blikuje, nigdy czarnego ubrania – bo źle kontrastuje. A kiedy nadszedł czas koloru, było jeszcze gorzej: lepsze kamery, większa czułość obrazu, więc dbałość o każdy szczegół. Zmarszczka na twarzy? Jakieś znamię czy pieprzyk? Pot na czole? Natychmiast usunąć. Każdy występ był poprzedzony długotrwałym pudrowaniem, malowaniem, szminkowaniem – czasami tak intensywnym, że nie należało potem patrzeć w lustro. A bywało, że po występie przed kamerami czy nagranym programie szminka i puder pozostawały na twarzy delikwenta, bo oczywiście obsługa planu nie miała do demakijażu ani czasu, ani głowy, ani chęci. Kiedy więc potem wychodziło się na ulicę… Ha!

Nagrody VI Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu

Dariusz Michalski

Jury VI Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, któremu przewodniczył prof. Mirosław Dąbrowski przyznało
następujące nagrody:

nagrodę Ministerstwa Kultury i Sztuki otrzymał Kazimierz Grześkowiak za muzykę i tekst piosenki Odmieniec; nagrodę przewodniczącego Komitetu do spraw Radia i Telewizji – Seweryn Krajewski za muzykę i Marek Dagnan za tekst piosenki Takie ładne oczy; nagrodę przewodniczącego Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Opolu – Jerzy Wasowski za muzykę i Bronisław Brok za tekst piosenki Po ten kwiat czerwony.

Cztery dalsze nagrody Komitetu do spraw Radia i Telewizji po 3 tys. zł. przypadły: Krzysztofowi Paszkowi (muzyka) i Janowi Pietrzakowi (tekst i wykonanie) za piosenkę Spokojnie, chłopie oraz Jerzemu Andrzejowi Markowi (muzyka) i Adamowi Kreczmarowi (tekst) za piosenkę Jak cię, miły, zatrzymać? wykonaną przez Teresę Tutinas.

„Dziennik Bałtycki”,
1.07.1968

Lato 1968 roku jest wyjątkowo szczęśliwe dla zespołu Czerwone Gitary. Po sukcesie na Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu – kolejny sukces: Złota Kotwica Sopockiego Lata 1968. To nie tylko dowód wysokiego poziomu artystycznego tych sympatycznych chłopców, ale również wzrastającej z każdym dniem ich popularności wśród młodzieży.

Seweryn czy Krzysztof? Benek czy Jurcio? Który z nich ma najwięcej fanek wśród polskich dziewcząt? Spierają się o to dziennikarze, na pewno myślą o tym sami muzycy. Ale przecież najważniejsze jest to, że ich piosenki śpiewa cała Polska. Ta dziewczyńska i ta chłopięca. A nawet ta dorosła.

Czerwone Gitary otrzymują od swych wielbicieli ponad 120 tysięcy listów rocznie, a kluby entuzjastów wciąż zwiększają swoją ilość. Nawet w Londynie powstał Fan Club Czerwonych Gitar, o czym doniósł na wiosnę 1968 „New Musical Express”. Ich piosenki znajdują się na wszystkich krajowych listach przebojów.

1968

14 stycznia w Podkowie Leśnej Czerwono-Czarni wykonali Msze beatowa Katarzyny Gärtner; gitara elektryczna w polskim kościele została usankcjonowana.
■ 21 lutego w warszawskiej Stodole zadebiutował Breakout, czyli Blackout po liftingu; tego dnia muzyka beatowa w Polsce przeobraziła się w muzykę rockową.
■ 29 lutego amerykańską Grammy za album roku otrzymał Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band the Beatles (także trzy nagrody w mniej ważnych kategoriach).
■ 10 czerwca, po występie Władimira Wysockiego, dziennik „Sowietskaja Rossija” ogłosił muzykę rozrywkową „objawem dekadenckiej zgnilizny Zachodu”.
■ 29 czerwca Pink Floyd wystąpił po raz pierwszy w londyńskim Hyde Parku, na darmowym koncercie „dla wszystkich, którzy chcą posłuchać prawdziwego rocka”; na udział w jego pierwszej części namówił Jethro Tull, Roya Harpera i Tyrannosaurus Rex.
■ W czerwcu Czerwone Gitary ogłosiły konkurs otwarty na teksty piosenek; do najlepszych miały skomponować muzykę (skomponowały) i nagrać je na płyty (nagrały).
■ 20 grudnia w stołecznej Sali Kongresowej Czesław Niemen i Akwarele otrzymali Złotą Płytę (za longplay Dziwny jest ten swiat) – pierwszą taką nagrodę w historii polskiej fonografi i.
■ Przebój roku w Wielkiej Brytanii: What a Wonderful World Louisa Armstronga. Na jedenastej pozycji Hey, Jude! the Beatles.