Pięciolinie powstały jesienią 1963 przy Klubie Przyjaciół Piosenki Klubu Studentów Wybrzeża Żak w Gdańsku, z inicjatywy Henryka Zomerskiego. Ten bigbeatowy oktet tworzyło aż trzech wokalistów (Bernard Dornowski, Marek Szczepkowski i Seweryn Krajewski), dwóch gitarzystów (bracia Tadeusz i Roman Mrozowie ze Złotych Strun), pianista Daniel Danielowski, basista Henryk Zomerski oraz perkusista Jerzy Kowalski.
Zadebiutowali w listopadzie, 25 marca 1964 (z Jerzym Skrzypczykiem przy perkusji) prezentowali się w Gdańsku na cyklicznej imprezie estradowej Studencka Piosenka Miesiąca, zapowiadani jako „zespół specjalizujący się w nowoczesnej, młodzieżowej muzyce rozrywkowej, muzyce modnej zresztą, muzyce surfowej”. Pięciolinie istniały do 1965.
„Pięciolinie zawarły z Estradą umowę na cykl koncertów objazdowych, co stawiało w trudnej sytuacji uczących się w różnego typu szkołach muzyków: Dornowskiego, Zomerskiego, Skrzypczyka, Krajewskiego. Nie mogli przecież całkowicie rzucić szkoły. Wymagania Estrady trudne były do przyjęcia również z tego względu, że wariacki program, jeśli chodzi o ilość występów w tygodniu, groził całkowitym wyeksploatowaniem sprzętu, gdyż nie przewidywał czasu niezbędnego na przeglądy i naprawy. Członkowie „Grupy X” postanowili więc opuścić „Pięciolinie” i ujawnić się przed zaplanowanym terminem. Odejście Kosseli, Klenczona, Dornowskiego i Zomerskiego, które nastąpiło po balu sylwestrowym w Stoczni Gdańskiej, kończącym rok 1964, oznaczało rozwiązanie „Pięciolinii”.
„Grupa X” spotkała się dwa dni później – 3 stycznia 1965 roku. Kossela zaprosił także na to spotkanie Franciszka Walickiego, Adama Dudzińskiego – kierownika Klubu Stoczni Gdańskiej „Ster” oraz Seweryna Krajewskiego i Jerzego Skrzypczyka. Jurek przedstawił teraz w szczegółach koncepcję nowego zespołu, nad którą myślał od ponad dwóch lat i do której pierwszym krokiem była „Grupa X”. Trzeba było grupę tę przekształcić w zdolny do występów na scenie zespół muzyczny i nadać mu bardziej przystępną, barwniejszą nazwę. Były dwie propozycje: ta, którą wcześniej zasugerował F. Walicki, czyli „Czerwone Gitary” oraz konkurencyjna, proponowana przez Kosselę – „Maskotki”. O wyborze nazwy zadecydowało głosowanie (pierwszy akt demokracji w zespole!) – zwyciężyła propozycja Walickiego.
Na tym inaugurującym burzliwą karierę „Czerwonych Gitar” spotkaniu, określony został charakter zespołu, jego założenia programowe i – oczywiście – skład osobowy. Zespół wokalno-istrumentalny „Czerwone Gitary” za zasadnicze swoje zadanie przyjął wypracowanie własnego odrębnego stylu kompozycji, wykonawstwa i aranżacji, takiego, który wyróżniać będzie tę grupę spośród wszystkich innych, a więc stylu opartego na polskich i słowiańskich elementach muzycznych. Odrzucał wszelkie formy kopiowania, naśladownictwa, małpowania zespołów zagranicznych, a przeciwnie – za jeden z najważniejszych celów przyjął swój na miarę możliwości udział w rozwoju polskiej muzyki i piosenki młodzieżowej. Aby cele te stały się realne, założenia programowe kładły nacisk na działania, które mogły zapewnić odpowiednie warunki rozwoju muzycznego całemu zespołowi i każdemu z jego członków.
„Czerwone Gitary” wystartowały na estrady muzyczne w następującym składzie: Jerzy Kossela – instrumentalista, wokalista, jednocześnie kierownik muzyczny zespołu, Franciszek Walicki – kierownik programowo-artystyczny, Adam Dudziński – kierownik administracyjny oraz instrumentaliści i wokaliści: Bernard Dornowski, Krzysztof Klenczon, Henryk Zomerski, Jerzy Skrzypczyk i Seweryn Krajewski.”
fragm. „Czerwone Gitary to właśnie my”. Autorzy: B. Dornowski, J. Kossela, S. Krajewski, J. Skrzypczyk, Opracował: T. Sosnowski Polska Oficyna Wydawnicza „BGW” 1992 r.
Non-Stop
Franciszek Walicki w książce Epitafium na śmierć rock’n’rolla
To był jeden z pomysłów, których nie muszę się wstydzić. Sopocki Non-Stop był nie tylko miejscem wakacyjnej rozrywki. Stał się kolebką polskiego rock and rolla, miejscem spotkań najciekawszych polskich zespołów, które w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych tworzyły jego historię. Formuła była prosta: połączenie sali koncertowej z parkietem do tańca. Ale nie tylko. Non-Stop był miejscem wakacyjnych spotkań młodzieży z ciekawymi ludźmi, czymś w rodzaju agory lub Hyde Parku, forum dyskusji i kontestacji.
Początki
Seweryn Krajewski
Pamiętam, że podczas którychś wakacji (wtedy byłem jeszcze uczniem szkoły muzycznej) dowiedziałem się, że ma się odbyć konkurs młodych talentów organizowany przez kierownictwo Non-Stopu. Taki konkurs odbywał się tam co roku. Przełamując nieśmiałość, zgłosiłem swój udział. Czekałem chyba ze trzy godziny, ale Klenczon i reszta Niebiesko-Czarnych, którzy mieli akompaniować młodym talentom, siedzieli w kawiarni i chyba zapomnieli o przesłuchaniach. Zdążyłem wtedy obejrzeć z bliska sprzęt muzyczny i dotknąć elektrycznej gitary Klenczona! Wcześniej nie miałem takiej okazji. To była Jolana.
Klub „Żak”
Klub Studentów Wybrzeża Żak mieścił się w XIX-wiecznym pałacyku, który do grudnia 1956 był siedzibą Komitetu Miejskiego PZPR. Studenci wystąpili wówczas do władz z apelem o przekazanie im tego budynku – i we wrześniu 1957 miejscowe Zrzeszenie Studentów Polskich mogło już przeistaczać pałacyk w miejsce barwne i niepowtarzalne, centrum życia kulturalnego we wszystkich jego odmianach. To tam zakotwiczył słynny wkrótce Bim-Bom, który był inspiracją dla teatrzyku Co To, Teatru Rozmów, Cyrku Rodziny Afanasjeff oraz teatrzyku To Tu. Swego rodzaju kroniką studenckiego kabaretu lat pięćdziesiątych na Wybrzeżu jest film Do widzenia, do jutra Janusza Morgensterna.